Nowy Dom w Myśliborzu

23-24.06.2025 Myślibórz

Nowy Dom Miłosierdzia w Myśliborzu

Bardzo dobra wiadomość dla całej Polski (i świata całego: )): w Myśliborzu, w domu Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego i na ich zaproszenie, warsztatami z modlitwy 5 kluczy zainaugurowany został dawno w tym miejscu oczekiwany Dom Miłosierdzia z posługą uwalniania!  Posłuchajcie tej krótkiej historii, gdyż jest dość niezwykła.

Po kilku latach oczekiwania Siostry otrzymały zgodę i błogosławieństwo Matki Generalnej na posługę modlitwą 5 kluczy. Na to, aby wraz z osobami świeckimi ją sprawować. Na początku była jedna siostra, Teresa Szałkowska. Do niej dołączyło jedno małżeństwo. Wspólnie uznali, że to dobre i wystarczające ziarenko na początek. Zaprosili jedną osobę z doświadczeniem posługi w DM w Józefowie do poprowadzenia mini warsztatów dla nich, zanim zaczną.

Tak więc 23 i 24 czerwca w Myśliborzu miały się odbyć warsztaty z posługi dla 3, max 5 osób. Przyjechało prawie 50. Ze Szczecina, z Kostrzyna, Bledzewa, Lubrza, Wierzchowic, ze Słońska i Słubic, z Moniek. Cudowne rozmnożenie dokonało się, gdyż s. Teresa wysłała wiadomość do 4 księży z okolic, że mogą dołączyć. Księża światła pod korcem nie trzymali.

Mogło być wielkie zamieszanie i tym samym rozczarowanie, był pokój, życzliwość wzajemna i na końcu radość. Pierwotny plan się wprawdzie zawalił, ale tylko po to, aby mógł powstać nowy. Do jednej prowadzącej dołączyła druga, posługująca w DM w Łodzi, teraz w Tomaszowie Mazowieckim, ekspressowo i cudem otrzymawszy niezapowiedziany urlop. Wszystko tak się zadziało, jakby Duch Święty chciał pokazać, że w tym miejscu, w Myśliborzu, gdzie jest sanktuarium Jezusa Miłosiernego, gdzie są siostry z tym szczególnym charyzmatem, gdzie posługiwał bł. ks. Michał Sopoćko, spowiednik św. s. Faustyny, po latach cierpliwego (i owocnego) oczekiwania na decyzję o zgodzie na modlitwę 5 kluczy, no więc że Duch Święty nie chce udzielać się tu po kropelce i według ostrożnego scenariusza!

Miejsca w domu Sióstr wystarczyło dla wszystkich przez Niego zaproszonych tak hojnie. A że to On zaprosił, poznać można (i widać było na bieżąco) po owocach.

Groziło zamieszanie, a była jedność, wzajemna życzliwość, otwarcie, zaangażowanie, skupienie, radość. Trochę łez. Trochę wzruszeń. Dużo modlitwy. Służenia sobie nawzajem. Siostry – także zaskoczone liczbą osób – okazały wielką gościnność. Z jednego z marketów nieoczekiwanie przywieziono w darze dużo owoców, drobnych przekąsek, tak że nikomu nie burczało w brzuchu  w tych dniach.

Warsztaty były niejakim wyzwaniem również dlatego, że nie tak jak planowano, stawili się ludzie już gotowi do posługi, ale i tacy, którzy tylko coś kiedyś o modlitwie uwolnienia słyszeli. Przyjechali, aby usłyszeć i doświadczyć więcej. Ktoś powiedział: przyjechałam się ratować.

Do nieoczekiwanych owoców tego inauguracyjnego (jak się okazało) dla DM Myślibórz spotkania należy także formująca się ekipa. Trzyosobowy zespół startowy powiększył się bowiem o siostrę Zosię z pobliskiego domu Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego, czterech księży z miejscowości wokół Myśliborza, dwoje psychologów prowadzących terapie, ale także gotowych do posługi i kto wie, o kogo jeszcze. Dzięki Bogu za to wszystko, czego byliśmy świadkami i o czym z radością naprędce donosimy.

W poniedziałek po południu i w noc świętojańską za oknami szalała burza z piorunami, gradem, deszczem i potężnym wiatrem. W Warszawie puszczano wianki nad Wisłą, w Myśliborzu szła doroczna procesja z poświęceniem jeziora i zanurzeniem w nim krzyża. Nazajutrz nadeszły wieści, że wokół Myśliborza waliły się drzewa, ucierpiało wiele domów, zaś to miejsce pozostało przez żywioł nietknięte.

Otoczmy nowy Dom Miłosierdzia serdeczną modlitwą!

Czuwanie przed Zesłaniem Ducha Świętego – Stadion Legii

07.06.2025 Warszawa

Czuwanie przed Zesłaniem Ducha Świętego – Stadion Legii

7 czerwca 2025r w Wigilię Zesłania Ducha Świętego odbyły się na Stadionie Legii w Warszawie rekolekcje zatytułowane ŚWIAT RANI, BÓG LECZY zorganizowane przez  ks. Rafała Jarosiewicza wraz z fundacją SMS z Nieba. Kilkadziesiąt tysięcy ludzi uczestniczyło w 8 -godzinnym maratonie Słowa, modlitwy i Eucharystii.

Podczas rekolekcji głoszona była prawda o mocy Boga, Jego miłości, dobroci i trosce o każdego z nas w codzienności. Jako warszawskie Domy Miłosierdzia byliśmy także obecni na Stadionie z posługą modlitwy wstawienniczej. Mieliśmy tam także w strefie inspiracji swoje stoisko, gdzie ludzie mogli dowiedzieć się o modlitwie 5 kluczy, kupić książki Nela Lozano, dowiedzieć się o naszych rekolekcjach i uzyskać informacje jak skontaktować z naszymi Domami aby odbyć pełną sesję modlitwy.

Stadion podzielony był na kilka stref. Scena główna – Maraton Słowa, konferencje i modlitwa prowadzona kolejno przez 20 prelegentów. Była także Kaplica Adoracji – miejsce ciszy i osobistego spotkania z Jezusem w Najświętszym Sakramencie. Strefa Młodych – gdzie można było spotkać chrześcijańskich muzyków i usłyszeć wartościowe świadectwa. W Strefie Miłosierdzia można było skorzystać z sakramentu Pokuty i Pojednania oraz odbyć duchową rozmowę. Była także Strefa inspiracji i Modlitwy wstawienniczej.

Był to bardzo piękny czas modlitwy, słuchania Słowa i doświadczenia działania Ducha Świętego.

Warsztaty 5 Kluczy dla wspólnoty Drzewo Życia

14-16.03.2025, Havant (UK)

Warsztaty 5 Kluczy dla wspólnoty Drzewo Życia

W słoneczny, choć jeszcze dość chłodny marcowy weekend w położonej na południowym wybrzeżu Anglii miejscowości Havant odbyły się warsztaty 5 kluczy dla wspólnoty Drzewo Życia przy parafii pw. św. Józefa, której duszpasterzem jest ks. Józef Gruszkiewicz, a liderami Monika i Michał Rutkowscy. Warsztaty te stanowiły kolejny etap formacji członków Drzewa Życia do podjęcia posługi uwolnienia wg modelu 5 kluczy w języku polskim, niedługo zaś podejmą oni także przygotowanie do posługi osobom anglojęzycznym we współpracy z Koordynatorem posługi uwolnienia w UK, Susan Walsh. 

Warsztaty te były wyjątkowe pod tym względem, że poprowadzone zostały przez przedstawicieli dwóch Domów Miłosierdzia z Polski – Olę Nowel i Monikę Sosnowską z DM Gdańsk oraz Karolinę Hoła i Małgosię Wójcik z DM Józefów. Był to więc także czas zacieśnienia współpracy i więzów serdecznej przyjaźni między oboma Domami należącymi do Przymierza.

Równie serdeczne więzi zawiązały się też między gośćmi i gospodarzami całego spotkania, zostaliśmy bowiem przyjęci z wielką – polską! – gościnnością i z miejsca poczuliśmy się jak domownicy na plebanii u ks. Józefa, a także u dwóch rodzin, które przyjęły nas pod swój dach: Edyty i Michała oraz Justyny i Radka. Zaś patrząc na relacje we wspólnocie Drzewa Życia, a także w całej parafii, pełnej rodzin z dziećmi, wypełniającymi kościół radosną obecnością, nie mogliśmy oprzeć się wrażeniu, że tak właśnie powinna wyglądać wspólnota Kościoła, którą w pierwszych wiekach chrześcijaństwa Tertulian opisał słowami: Zobaczcie, jak oni się miłują!”.

Jeszcze raz dziękujemy za gościnę i serca otwarte na dzielenie się wiarą – pozostajecie w naszych modlitwach!

AMDG

Sesja z Mattem Lozano 2024

11-13.10.2024 Łódź

Sesja formacyjna i konferencja z Mattem Lozano

Na zaproszenie Fundacji Mocnych w Duchu we współpracy z Przymierzem Domów Miłosierdzia w Polsce w dniach 11-13 października 2024 r. odbyła się w Łodzi sesja formacyjna i Konferencja 5 Kluczy, którą poprowadził Matt Lozano. Piątkowe spotkanie, przeznaczone dla posługujących, zgromadziło przedstawicieli wszystkich Domów Miłosierdzia z całej Polski, a także wiele wspólnot i środowisk, które są zainteresowane rozpoczęciem formacji do posługi uwolnienia. Ogromnie cieszymy się z tak licznej obecności osób, którym Bóg kładzie na serce pragnienie podjęcia wezwania kard. Ratzingera, przyszłego papieża Benedykta XVI, który w 2005 r. mówił: „egzorcyzmujące zadanie wiernych ponownie zaczyna nabierać dziś tej pilności, którą miało u zarania chrześcijaństwa”.

Z kolei sobotnia Konferencja 5 Kluczy zgromadziła blisko 500 osób, które pragną doświadczenia większej wolności w Chrystusie, będącej nie tylko rozprawieniem się z różnego rodzaju zniewoleniami, ciemnością i grzechem w naszym życiu, ale też przejściem „do królestwa umiłowanego Syna” (Kol 1,13) i wejściem w głęboką zażyłość z Ojcem jako Jego dzieci, by podjąć misję zaprowadzania na ziemi Jego królestwa – które jest naszym dziedzictwem.

Dziękujemy dobremu Bogu za ten niezwykły czas, pełen Jego miłosiernej obecności. A szczególne podziękowania należą się wszystkim Domownikom za podjęcie posługi w niedzielę po zakończeniu wspólnej części Konferencji, by służyć tym, którzy poprosili o modlitwę uwolnienia – dzięki Waszej ofiarnej posłudze w niedzielę odbyło się ponad 100 indywidualnych sesji modlitwy 5 kluczy! Niech Wam ten trud wynagrodzi najlepszy Ojciec, który widzi w ukryciu.

Zaś łódzkim ojcom jezuitom dziękujemy za gościnność w miejscu, gdzie dokładnie 15 lat temu po przepowiadaniu Neala i Janet Lozano, rodziców Matta, powstał pierwszy z Domów Miłosierdzia z posługą 5 kluczy. Niech to przesłanie o wolności i zbawieniu w Chrystusie dotrze do krańców świata!

Maria

ŚWIADECTWO

Pół roku temu po raz pierwszy usłyszałam o modlitwie uwolnienia wg pięciu kluczy. Już wtedy mając tylko ogólny zarys tego na czym ona polega, zapragnęłam aby kiedyś w takiej modlitwie uczestniczyć. Nie sądziłam, że w niedługim czasie to życzenie się spełni… Okres przygotowania, czyli czas spędzony na czytaniu książki Neala Lozano i analizowaniu kolejnych kroków uwolnienia w kontekście swojego życia, był czasem swoistych rekolekcji, a sama modlitwa była ich zwieńczeniem.

Wchodząc do pokoju, w którym wszystko miało się dokonać czułam kołatanie serca… Nie wynikało to ze strachu, ale raczej z powagi chwili, gdyż miałam głębokie przeświadczenie, że za moment stanę w obecności Boga i będę z Nim rozmawiać!!! Oczywiście! –  każda msza święta, każda modlitwa jest dialogiem z Panem, czułam jednak, że to spotkanie będzie wyjątkowe i pewnie jedyne w życiu…

Moje wyobrażenie o modlitwie uwolnienia było nieco inne…Obawiałam się swoich emocji, głównie odgrzebywania ran, szukania ich przyczyn. Bałam się, że będzie bolało…że wypowiadane słowa przepraszam, wybaczam, wyrzekam się… wywołają fale tkliwości. Nic z tych rzeczy! W rzeczywistości było zupełnie inaczej…

Modlitwa uwolnienia była dla mnie czułym spotkaniem z Trójcą Świętą, czasem kiedy Bóg przyszedł do mnie z całą swoją miłością, łagodnością, współczuciem i miłosierdziem. Czułam Jego obecność! Kolejne kroki coraz bardziej otwierały serce, aby w końcu w ostatnim etapie modlitwy – w czasie błogosławieństwa, usłyszeć to co Bóg mówi do mnie. Mam nadzieję, że te słowa będą towarzyszyć mi do końca moich dni. W oczach Boga jestem Jego umiłowaną córką… piękną kobietą… żoną… matką… Mam Mu zaufać i nie bać się, On zawsze był i jest przy mnie! Warto było przyjść na modlitwę chociażby ze względu na te słowa – a Pan powiedział znacznie więcej….

Wierzę, że to dopiero początek mojej nowej drogi z Bogiem. On wlał w moje serce wielkie pokłady radości i wdzięczności. Nie wiem czy zostałam uzdrowiona, wiem, że Pan otworzył moje serce, te zakamarki, które przez wiele lat były zamknięte, do których nie dochodziło światło… Reszta pewnie należy do mnie…

Z całego serca dziękuję osobom, które bezinteresownie angażują się w to cudowne dzieło, za Waszą wielką wiarę i otwarcie na drugiego człowieka.

Dodam jeszcze, że ta modlitwa jest dla każdego!!! Nie tylko dla tych, którzy się źle mają… Jednak świadectwo to dedykuję szczególnie tym, którzy się boją, nie potrafią zrobić ostatniego kroku, aby zgłosić się na modlitwę uwolnienia.

Odwagi! Tam Pan na Was czeka!

Marysia

Michał

ŚWIADECTWO

Mam na imię Michał i jestem jezuitą. W tym roku – jak Bóg pozwoli – przyjmę święcenia diakonatu. Miesiąc temu przeżyłem modlitwę o uwolnienie. Dwa dni przed samą modlitwą poszedłem na adorację, prosząc o światło Ducha Świętego. Bóg w swojej dobroci pokazał mi wtedy mój największy lęk, który, głęboko ukryty, paraliżował moje życie. Chodziło o lęk przed odrzuceniem przez Boga.

Żyłem w przekonaniu, że jeśli nie będę księdzem, to Bóg przestanie mnie kochać. Wyrzekając się tego lęku podczas samej modlitwy o uwolnienie zyskałem wielki dar – wolność. Nie muszę być księdzem, aby zasłużyć sobie na zbawienie. Ja chcę być księdzem, gdyż tak pragnę odpowiedzieć na miłość Ojca, który mnie powołuje. Dziękuję dobremu Bogu za wielki dar wolności i proszę o modlitwę, abym był dobrym jezuitą.

Michał

Magda

ŚWIADECTWO

Na modlitwę uwolnienia trafiłam właściwie przypadkiem – miałam zapisać na nią męża, ale ponieważ trzeba zgłaszać się osobiście okazało się, że zapisałam samą siebie. Nie czułam jednak potrzeby takiej modlitwy, nie obserwowałam żadnych niepokojących wydarzeń w moim życiu, które by jej wymagały.

Wyznaczony termin był dość odległy – trzy miesiące wprzód. Pomyślałam, że pewnie modlitwy takie mają miejsce bardzo rzadko – jak wielkie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że odbywają się praktycznie codziennie! Miałam więc sporo czasu, żeby przeczytać książkę „Modlitwa uwolnienia” Neala Lozano i zorientować się, na czym takie spotkanie będzie polegać.

Jako osoba starająca się dbać o życie duchowe i przyjmująca sakramenty, nie oczekiwałam żadnych wzniosłych przeżyć, rewolucyjnych doświadczeń ani tego, że modlitwa ta odmieni całkowicie moje dotychczasowe życie. I faktycznie – nie była ona burzeniem, a jedynie przygotowaniem do porządków w postaci sakramentu pokuty. Czas przeznaczony na zastanowienie się nad moim życiem, nad dotychczasowymi wydarzeniami i relacjami z bliskimi osobami zaowocował szczegółowym rachunkiem sumienia. W sakramencie pokuty po modlitwie wyznałam po raz kolejny niektóre grzechy, które były już dawno przebaczone przez Boga w spowiedzi świętej, jednak okazały się wciąż niezagojoną we mnie raną. Po raz pierwszy również nie ograniczyłam spowiedzi do moich własnych grzechów, ale oddałam w niej Panu wszystkie niedobre sytuacje, w których znalazłam się nie z własnej winy, jak wizyta u bioenergoterapeuty w dzieciństwie.

Dzięki modlitwie uwolnienia uświadomiłam sobie, jak wielu osobom powinnam wybaczać i że wybaczenie w imię Jezusa jest olbrzymią, a przecież dostępną każdemu łaską. Doświadczenie modlących się nade mną osób sprawiło, że odczułam, że Kościół jest prawdziwą wspólnotą. Metoda pięciu kluczy dała mi też konkretne narzędzie modlitewne, aby na co dzień oddając wszystko Jezusowi, w Jego imię wybaczając i wyrzekając się zła, móc przyjmować Jego błogosławieństwo i doświadczać prawdziwej wolności.

Magda

Marysia S.

ŚWIADECTWO

Przede wszystkim dziękuję Panu za Jego mądrość i czułość z jaką pochyla się nad swoimi dziećmi. Dziękuję za Waszą posługę. Za towarzyszenie mi w tym co było dla mnie ciężarem i trudem. 

Głęboko w sercu noszę obraz ocalenia z pola bitwy – byłam wyniesiona z miejsca bitwy!  Pan mnie ocalił! Codziennie wracam do tego obrazu – swojego ocalenia. Chwała Jezusowi! Jestem przepełniona wdzięcznością.

Moje serce jest spokojne i gotowe do powrotu na pole walki – z Nim w Nim i dla Niego.

Zaszła zmiana w mojej klatce piersiowej – zrobiło się w niej więcej miejsca. Głębiej oddycham. Czuję się wolnym człowiekiem. Odzyskałam pełną radość dziecka Bożego.

Co się wydarzyło po moim powrocie? Przede wszystkim modlitwa dotknęła serca mojej Mamy. Miała odmienioną twarz, zniknęło napięcie, jest w Niej więcej pokoju.

Chwała Panu i Jego robotnikom!

Maciek

ŚWIADECTWO

O modlitwie uwolnienia według modelu 5 kluczy po raz pierwszy usłyszałem od przyjaciół. Zdziwiło mnie, że ta modlitwa może trwać kilka godzin. Pomyślałem, że to musi być modlitwa z wielką mocą modlących się i na pewno bierze w niej udział wielu wstawienników. Od pewnego czasu czułem, że niektóre moje zniewolenia są silniejsze ode mnie i sam nie dam rady zapanować nad nimi – potrzebuję pomocy. Dobrze by było gdybym poszedł na tę modlitwę. Cały czas miałem pragnienie bycia wolnym od zniewoleń duchowych i fizycznych oraz bycia bliżej Pana Boga, ale nie wiedziałem jak to zrobić.

Jednocześnie byłem przekonany, że jeżeli Pan Bóg istnieje, to zanoszone do Niego modlitwy powinny wpływać realnie i konkretnie na moje życie. Jeżeli zaś moja modlitwa nic nie zmienia, to znaczy, że czegoś brakuje. W końcu „załapałem”! Za modlitwą musi iść przemiana mojego życia: realna i konkretna. Odrzuciłem więc wszystkie nałogi i przyzwyczajenia, które prowadziły mnie do grzechów. Nie było łatwo :}  

Do Domu Miłosierdzia zgłosiłem się dopiero po kilku latach. W czasie oczekiwania na modlitwę przeczytałem książkę „Modlitwa uwolnienia cz. 1”, zrobiłem notatki i prosiłem codziennie o Miłosierdzie Boże odmawiając Koronkę do Miłosierdzia Bożego w intencji mojego uwolnienia.

W międzyczasie dowiedziałem się od przyjaciół, którzy już byli na modlitwie uwolnienia, że będzie mnie prowadzić tylko dwóch wstawienników. To zdecydowanie zmniejszyło moje wyobrażenie o wielkiej mocy modlących się i zastanawiałem się, czy to czasami nie chodzi o coś innego niż moc i liczebność wstawienników. Na kilka dni przed modlitwą uwolnienia przyszła mi myśl, że to tylko taka modlitwa, i tak nic nie zmieni, więc można ją odbyć, ale nie ma co się nastawiać na jakieś zmiany. Odrzuciłem te myśl i skierowałem się do Jezusa: „Jezu, Ty jesteś i na pewno mnie uwolnisz”. Trzymałem się tego, aż do samej modlitwy uwolnienia.

Na początku modlitwy uwolnienia, kiedy prowadzący polecał mnie wstawiennictwu różnych świętych, miałem odczucie jakby kolejno przychodzili i stawali za mną (…). Teraz już wiedziałem: nie chodzi o moc i liczebność wstawienników-ludzi, tylko o moc Miłosierdzia Jezusa i o to czy ja chcę ją przyjąć w całości – nie troszkę ze strachu, że jak się otworzę całkowicie, to coś stracę. Zdecydowałem się nic nie zostawiać sobie, ale wszystko oddać Jezusowi, wszystkie płaszczyzny życia. Nie było łatwo. Kiedy chciałem wyrzec się ducha egoizmu – zaniemówiłem. Byłem bardzo zdziwiony. Sam nie mogłem się go wyrzec, więc prosiłem o pomoc Maryję. Przyszła mi z pomocą i wyrzuciła złego ducha. Jestem wdzięczny Maryi za łaskę uwolnienia wyjednaną u Jezusa. Teraz przede mną nauka nowego życia bez egoizmu i walka, żeby znowu nie wpaść w ten grzech.

Maciek

Sławek

ŚWIADECTWO

Czym jest przebudzenie człowieka po ciężkiej operacji, mającej uratować mu życie? Lekarze wokół uśmiechają się i unoszą kciuk w geście zwycięstwa, za szybą bloku operacyjnego stoi rodzina i płacze, ale to są łzy szczęścia, wyraz ogromnej ulgi i nadziei, która właśnie zamienia się w pewność …BĘDĘ ŻYŁ !!! Właśnie tak poczułem się kiedy zakończyła się modlitwa o moje uwolnienie.

Wiele lat temu poczułem się odrzucony przez najbliższych mi ludzi i moja wiara została wystawiona na próbę, której nie zdałem. Młodzieńcza duma i zapalczywość nakazywały mi iść własną drogą, z bólem w sercu i rozgoryczeniem. Gorzej, że w niedługim czasie zetknąłem się z czymś, co psychologia określa mianem przemocy domowej i to było jak dolanie oliwy do ognia moich duchowych niepowodzeń. Zakiełkowały we mnie strach i nienawiść.

Strach z powodu agresji, której stałem się świadkiem, ofiarą, i jednocześnie uczestnikiem, strach z powodu bezsilności jaką wtedy odczułem, strach z powodu nieracjonalnej, obłędnej wściekłości wobec agresora i wstydu, że dałem się sprowokować, że wypowiedziałem tyle zgubnych słów.

Strach o życie własne i mojej rodziny oraz narastająca nienawiść zatruły moją duszę. Nie potrafiłem przebaczyć, wręcz pielęgnowałem tę nienawiść, która zmieniła mnie w gotowego zabijać, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba.

Ale kiedy mijała nienawiść zaczynał się strach i narastające poczucie winy. Strach, jak sobie poradzę z dniem codziennym? Jak utrzymać rodzinę? Jak wychowywać dzieci kiedy jestem przepełniony nienawiścią? Jaki im daję przykład? Jakim jestem mężem i ojcem? Jakim jestem chrześcijaninem? Co ja zrobiłem ze swoją wiarą, ze swoim życiem?

I to było chyba najgorsze, nie umiałem przebaczyć również sobie.

Modlitwa o uwolnienie to bolesna retrospekcja własnych błędów, tak trudna, jak trudne potrafi być zmierzenie się z prawdą o samym sobie, ale czułem, że jest to konieczne, podobnie jak konieczna jest amputacja chorej kończyny albo bolesny przeszczep, z tą różnica, że szefem zespołu chirurgów jest sam BÓG.

Jezus kolejny raz w moim życiu uczynił cud, sprawił, że zapragnąłem przebaczyć, i uczyniłem to. Przebaczyłem w Imię Jezusa Chrystusa, wszystkim, którzy mnie zranili, przebaczyłem także sobie. Wyrzekłem się wściekłości, nienawiści, chęci zemsty, rozgoryczenia, wyrzekłem się wszelkiego zła.

Chwała niech będzie Bogu za Waszą posługę, teraz uczę się życia na nowo powtarzając słowa psalmu 91:

 …Bo On sam cię wyzwoli
z sideł myśliwego
i od zgubnego słowa.
Okryje cię swymi piórami
i schronisz się pod Jego skrzydła:
Jego wierność to puklerz i tarcza.
W nocy nie ulękniesz się strachu
ani za dnia – lecącej strzały…

Sławek